Forum POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU! Strona Główna POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU!
Społecznościowe forum dyskusyjne ROD 'LEŚNY BARCINEK' - PZD Okręg Poznański
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Byłem prezesem ogrodu ponad 20 lat...

 
Odpowiedz do tematu    Forum POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU! Strona Główna » Historia Ogrodu a jego teraźniejszość Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Byłem prezesem ogrodu ponad 20 lat...
Autor Wiadomość
Zet
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań

Post Byłem prezesem ogrodu ponad 20 lat...
Rozmowa z Honorowym Prezesem ROD ‘Leśny Barcinek’ Stefanem Adamczewskim

Próbujemy zapoczątkować dobry obyczaj w kulturze działkowego Ogrodu polegający na akcentowaniu szacunku i pamięci o tych, którzy sprawując funkcje z wyboru w organach Ogrodu przez dłuższy okres poświęcali swój czas i umiejętności dla innych działkowców, by żyło im się tu możliwie najlepiej...
|
......................................................................
|

Pytanie:
Panie Prezesie, kiedy w 2001 roku zakończył Pan wieloletnie zarządzanie POD ‘Bugaj-Barcinek’ (bo tak się wówczas nasz Ogród nazywał) walne zebranie społeczności działkowcow nadało Panu tytuł ‘Honorowego Prezesa’. Jak Pan wówczas to przyjął?


Stefan Adamczewski (S.A.)
To było miłe i muszę przyznać, że ta decyzja zebrania sprawiła mi przyjemność. Odebrałem ją jako symboliczny wyraz uznania za moją ponaddwudziestoletnią pracę, dostrzeżono ją. Dalej zarządzał Ogrodem już nowy zespół, ale pamiętam przez jakiś czas telefonowano do mnie pytając o różne pomocne wyjaśnienia, opinie; nawet zapraszano mnie na WZ i różne uroczystości, np. gdy otwierano Dom Działkowca, na 25-lecie Ogrodu.
Rodzina mi też mówiła –ba ja nie jestem ‘internetowy’- że umieszczono moje nazwisko przed składem nowego zarządu na stronie domowej Ogrodu... Tak, to było miłe! Powiedziałbym nawet – mało spotykane w polskiej kulturze traktowania ludzi zarządzających, którzy po jakimś czasie z naturalnych powodów stają z boku. Ta konieczna ‘marginalizacja’ dokonała się bezboleśnie, taktownie, z dbałością o zapewnienie mi nawet –powiedziałbym- pewnej satysfakcji. Rozumie Pan, dlaczego to w sumie było dla mnie miłe?

Pyt.: Jakie były okoliczności powstania Osiedla Domków Letniskowych w latach 70. ubiegłego wieku, tzn. jak zrodziła się sama idea utworzenia pierwszych 124 działek w tym miejscu (dzisiejsza część zachodnia Ogrodu) na 11 hektarach?

S.A. Ogród powstał przy okazji budowy akwenu na rzece Głównej. Zbudowano tamę i spiętrzono wodę zalewając część terenu użytkowanego wówczas przez Gospodarstwo Ogrodnicze ‘Owińska’. Pracami kierował Wojewódzki Zarząd Inwestycji Rolniczych w Poznaniu. Dlatego też pracownicy tych dwóch instytucji byli pierwszymi użytkownikami powstałych działek.
Sam teren pod Ogród będący własnością Skarbu Państwa przekazał Minister Rolnictwa, na wniosek dyrektora WZIR-u p. Stanisława Pięty, gminie Pobiedziska, której naczelnik (później burmistrz) przeznaczył wspomniane 11 ha dopiero na cele Ogrodu. Musiano zachować taką procedurę formalną. Na tak pozyskanym terenie mogliśmy budować domki według wybranego z trzech opracowanych powtarzalnych projektów zatwierdzonych przez Wydział Architektury Urzędu Wojewódzkiego. Na ich podstawie uzyskiwaliśmy w gminie pozwolenia na budowę i tak powstała większość obecnych domków, od których z czasem zaczęliśmy płacić podatek jak od ponadwymiarowych domków na działkach.
Nie wiem, czy Pan się orientuje, ale wówczas obowiązujące prawo nakładało na zakład pracy obowiązek dbania o pracowników m.in. przez tworzenie ogrodów zapewniających im tak właśnie rozumiane warunki do wypoczynku i rekreacji. Dzisiaj ten przepis nie istnieje, a z formy takiej opieki nad pracownikiem czasem się szydzi. Patrzę ze smutkiem na taką ocenę tamtej troski, ale mam nadzieję, że są to opinie sporadycznych ironistów i malkontentów.

Pyt.: Kiedyś (lipiec 2003) w rozmowie ze mną dyrektor WZIR-u p. Stanisław Pięta wspomniał, że lokalizację pod dzisiejszą część zachodnią Ogrodu wskazał mu pracownik Wojewódzkiego Biura Geodezji w Poznaniu inż. Dmitriew - Przyszedł do mnie i oznajmił, że ma wspaniałe miejsce na Ogród. Roztoczył wizję przepięknej lokalizacji – ja wówczas na nią przystałem. To jemu powinniście dziękować! Czy Pan Prezes zna może szczegóły tej historii?

S.A. Niestety, nie znam, ale pana Dmitriewa spotykałem nieraz u dyrektora Pięty.

Pyt.: W 1984 roku Komitet Użytkowników Działek Ogrodowo-Rekreacyjnych, któremu od 1978 roku przewodniczył Tadeusz Inglot, przystąpił do PZD, dlaczego?

S.A. Wyjaśnię może wpierw, że wspomnianym Komitetem faktycznie kierował, ale stosunkowo krótko pan Tadeusz Inglot. Dyrektor Pięta kiedyś zasugerował inny podział „władzy”, poprosił, abym to ja podjął się funkcji przewodniczącego, zaś sam przekonał pana Inglota, by mi pomagał jako mój zastępca. Ta zamiana ról nastąpiła jeszcze przed przystąpieniem do PZD, myślę nawet, że mogło to być w 1980 roku.
W tych pierwszych latach wiele zostało w Ogrodzie zrobione: dokonano wydzielenia działek, uzbrojono je w wodociąg, wywiercono studnię, rozprowadzono prąd, zrobiono drogi. To wszystko nie zostało jeszcze rozliczone, bo pracy przy tym było bardzo dużo, a realizowano je wolno, nie spieszono się i... zaczęliśmy mieć trochę kłopotu z władzami. Musieliśmy jeździć do Gniezna, tłumaczyć się, wyjaśniać, np. dlaczego wewnętrzna droga z płyt betonowych dochodzi aż w pobliże mojej działki. Tymczasem, gdy budowano tę drogę ja nie wiedziałem, że ta działka będzie moja, gdyż starałem się o działkę na początku Ogrodu. Dyrektor Pięta i jego zastępca p. Wawrzyniak powiedzieli jednak – ty Stefan będziesz miał ogródek koło nas. I tak się stało.
Tu muszę dodać, że na tym terenie miało powstać, tzn. mieć swoją bazę składową (ciężki sprzęt, rury itp.) przedsiębiorstwo melioracyjne. Wodomistrzówka była przecież dla nich wybudowana, tu mieli biura i wspomniane materiały też składowali. Później po zakończonej budowie zalewu to wszystko się zmieniło, melioracja postanowiła jednak wyprowadzić się stąd, ale nasze kłopoty pozostały...
Dopiero po zakończeniu rozliczenia kosztów wymienionych wyżej inwestycji, co przygotował nasz działkowiec p. Buczek, zorganizowaliśmy zebranie wszystkich użytkowników działek i podzieliśmy koszta uzbrojenia terenu. Wypadło po 12 tysięcy z groszami na jednego działkowca, co każdy wpłacił na wskazane konto bankowe.
Na tym etapie wspomniane kłopoty na tyle jednak zniechęciły organizatorów Ogrodu, że postanowiono zmienić dotychczasowy status i charakter działek, właśnie poprzez przystąpienie Ogrodu do PZD, na co wszyscy ówcześni działkowcy wyrazili zgodę. Od 1984 roku nasz ogród rekreacyjny stał się więc Pracowniczym Ogrodem Działkowym.

Pyt.: Od 1980 roku, tak jak ustaliliśmy, był Pan nieprzerwanie prezesem POD do 2001 roku. Co w tym okresie wykonano jeszcze z takich zasadniczych inwestycji w Ogrodzie, poza oczywiście wymienionymi wyżej?

S.A. Przebudowaliśmy trafostację na większą pojemność, doprowadziliśmy prąd stopniowo do wszystkich działek, bo na początku energię elektryczną miała tylko część ogródków, przenieśliśmy liczniki prądu z domków do zbiorczych skrzynek prądowych na słupach przy ulicach. Elektryfikację Ogrodu, podobnie jak te skrzynki wykonał ‘Eltor’. Od tego momentu zdecydowanie zmniejszyła się ilość traconego nie wiadomo gdzie prądu.
Podobnie było z wodą, tu też nie było indywidualnych liczników, co niektórzy działkowcy wykorzystywali pozostawiając nawet na klika dni odkręcone krany, z których wężami nawadniano działki. Stąd później w sobotę brakowało wody na herbatę. Założyliśmy więc na poszczególnych działkach liczniki zużycia wody, przy czym studzienki murowali we własnym zakresie działkowcy i od tej pory skończyły się problemy z niedoborem wody w wodociągu.
Wówczas też postanowiliśmy powierzyć funkcję gospodarza ogrodu panu Mirkowi B., który pełni ją do dnia dzisiejszego.

Pyt. Czy przypomina sobie Pan Prezes, jak doszło do powiększenia w 1989 roku dotychczasowego 11-hektarowego Ogrodu o nową 3,6 hektarową (62 działki) część, zwaną ogrodem wschodnim?

S.A. Pierwsze, to Minister nie mógł tej ziemi pegeerowskij, będącej w gestii Skarbu Państwa, przekazać nam działkowcom, musiał to zrobić „drogą służbową”, a więc przekazać urzędowi gminy w Pobiedziskach. Później gmina, jako jednostka kompetentna spisała umowę z PZD przekazania tego terenu na cel ogrodu działkowego. Nie był to więc teren od początku gminy, lecz należący do PGR, który z kolei podlegał ministerstwu rolnictwa.
Teren ten opłotowaliśmy ‘gospodarczym sposobem’, tj. ja wykonałem projekt warsztatu dla POM-u, który później sprzedał nam po przystępnej cenie słupki i siatkę. Przy budowie płotu pracowali społecznie działkowcy. Wywodzili się oni głównie z zespołów pracowniczych wspomnianych dwóch instytucji, tj. WZIR-u i Owińsk – współtwórców Ogrodu. To chęć zaspokojenia ich potrzeb legła u podstaw powiększenia Ogrodu.
Pobudowane tu domki gmina także opodatkowała według najwyższych możliwych stawek. Płacimy za nie dużo więcej niż za mieszkanie w mieście. Pierwotny, rekreacyjny charakter działek w części zachodniej (nawet o pow. 800 m2) zaciążył także na wielkości i tych domków w części wschodniej, które w praktyce są w większości domkami ponadwymiarowymi. Ale ‘pecunia non olet’ i podatek od tych domków gminie się przydaje.
Z tego powodu dochodziło nawet do scysji z władzami gminy, które pobierając podatek nie zapewniały należytego bezpieczeństwa na leśnych drogach w pobliżu naszego Ogrodu, co ułatwiało złodziejom aut poruszanie się po nich nawet z załadowanymi lawetami. Nasz Ogród, jak pamiętamy, także padł ofiarą złodziei – zginęło na przestrzeni 3 lat pięć aut. Zamontowanie elektronicznego monitoringu przerwało ten proceder, kradzież stała się niebezpieczna, bo mogła zostać zarejestrowana.

Pyt. Inicjatywa utworzenia Ogrodu przynależy instytucjonalnie do WZIR-u, później przemianowanego na Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Ma to swoje skutki prawne w zakresie infrastruktury Ogrodu, gdyż np. właścicielem hydroforni, dwóch studni jest właśnie ta instytucja. Wspominam o tym w kontekście potencjalnego uwłaszczenia działek. Jak Pan to widzi?

S.A. Rzecz wydaje się mocno skomplikowana i bez udziału prawnika trudna do właściwego rozstrzygnięcia. Wymienione obiekty leżą dodatkowo na ziemi wymienionej instytucji. Ewentualne odkupienie ich przez działkowców kosztowałoby zapewne niemałą kwotę, a skąd ją wziąć w ogrodzie, w którym struktura wieku działkowców wyraźnie wskazuje na ‘seniorat’. Nie chciałbym jednak ‘gdybać’, pożyjemy – zobaczymy.

Pyt. Panie Prezesie, 23 września tego roku kończy Pan 89 lat. W przyszłym – 90! To bardzo szacowny wiek, czy to Ogród tak na Pana oddziałał?

S.A. Moja historia jest rzeczywiście długa, ale powiem panu, że od małego chłopca pracowałem fizycznie w gospodarstwie rodziców na roli w powiecie słupeckim. Kiedy Niemcy weszli w 1939 roku do Polski, zabrali rodzicom gospodarstwo, a ojca wywieźli do obozu koncentracyjnego ‘Gross-Rosen’, w którym zginął. Potem zaczęły się wielkie wysiedlenia Polaków, a na ich miejsce osiedlanie Niemców. Powodowało to konieczność remontowania budynków i ja w ten sposób zostałem zatrudniony jako przyuczony murarz (‘angelernt Maurer’). Tam nauczyłem się m.in. budowy pieców, w tym także pieców chlebowych. Kiedyś wykonałem dla POD projekt chlebowego pieca polowego, który może kiedyś wybudujecie?
W Niemczech znane jest w niektórych regionach jesienne ‘święto chleba’. Piecze się wówczas właśnie w takich polowych piecach różne wypieki, co jest okazją do ludowych festynów i zabawy.
Moje dotychczasowe życie jest na tyle bogate, że postanowiłem rozpocząć spisywanie pamiętnika, może mi się uda opisać moje życiowe przypadki, chociaż dla rodziny.
Póki co, czuję się dobrze, dokucza mi jedynie noga (biodro), ale nie poddaję się. Ksiądz Proboszcz parafii, w której mieszkam już 57 lat, śmiejąc się mówi, że jestem chyba najstarszym parafianinem. Cóż, mój organizm jest zbudowany najwidoczniej z solidnego materiału genetycznego.

Bardzo dziękuję Panu Prezesowi za wiele cennych informacji o historii Ogrodu oraz za poświęcony czas. Życzę jednocześnie, by jak najdłużej dopisywało Panu zdrowie, a do ‘setki’ by Pan doszedł spacerkiem. Do zobaczenia w Ogrodzie.

Rozmawiał 20 kwietnia 2009 – admin forum
(tekst wywiadu był autoryzowany)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zet dnia Wto 13:15, 26 Sie 2014, w całości zmieniany 6 razy
Wto 17:06, 21 Kwi 2009 Zobacz profil autora
Zet
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań

Post 90. urodziny Honorowego Prezesa ROD Stefana Adamczewskiego
Spotkanie w domu u Pana Stefana Adamczewskiego: składanie życzeń i kwiatów od Zarządu i Działkowców ROD "Leśny Barcinek', 23 września 2010 r.
|

|

|

|
Dwukrotnie po sto lat! - Panie Prezesie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zet dnia Wto 13:19, 26 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Czw 15:40, 23 Wrz 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU! Strona Główna » Historia Ogrodu a jego teraźniejszość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin