Forum POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU! Strona Główna POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU!
Społecznościowe forum dyskusyjne ROD 'LEŚNY BARCINEK' - PZD Okręg Poznański
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
W poszukiwaniu historii codzienności Ogrodu...

 
Odpowiedz do tematu    Forum POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU! Strona Główna » Historia Ogrodu a jego teraźniejszość Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
W poszukiwaniu historii codzienności Ogrodu...
Autor Wiadomość
Zet
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań

Post W poszukiwaniu historii codzienności Ogrodu...
Wywiad z legendą ogrodowej administracji - Panią Anną Bortkiewicz, która bez mała ćwierć wieku prowadziła biuro Ogrodu działkowego, już niebawem zostanie opublikowany.

Realizujemy naszą zasadę: taka jest 'pamięć zbiorowa' o Ogrodzie i jego ludziach, jacy są jego dokumentaliści i pamiętnikarze.
Zachęcamy działkowców 'Leśnego Barcinka' do zamieszczania swoich wspomnień z najciekawszych momentów przebywania w Ogrodzie. Na pewno takie były, prosimy uprzejmie opowiedzieć nam o nich...
|
-----------------
-----------------Pani Anna Bortkiewicz - 9 stycznia 2011 r.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zet dnia Nie 13:37, 13 Lis 2011, w całości zmieniany 5 razy
Nie 18:52, 09 Sty 2011 Zobacz profil autora
Zet
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań

Post
W poszukiwaniu historii codzienności Ogrodu…

Wywiad z legendą ogrodowej administracji – Panią Anną Bortkiewicz

Pytanie: Ile to już lat jest Pani związana z Ogrodem? Myślę o tym okresie, kiedy Pani zajmowała się administracją POD, później ROD ‘Leśny Barcinek’?

Anna Bortkiewicz (A.B.): Chyba najmniej dwadzieścia kilka lat, bowiem ideę ogrodu dla pracowników WZIR-u zaczęto realizować w 1978 roku. Ja jednak tego początku nie znam, zajęłam się tą sprawą albo w 1979, albo w 1980 roku, nie pamiętam dokładnie. Natomiast o inicjatywie utworzenia ogrodu i jego pierwszych latach najwięcej mógłby powiedzieć p. Tadeusz Inglot.

Pyt.: Pani Aniu, jakby nie było, to szmat czasu, powiedzmy, prawie ćwierćwiecze ścisłej współpracy; niewiele jest dzisiaj osób mogących poszczycić się takim ‘stażem’.

A.B.: Pewnie tak. Przypominam sobie , że podejmując się pracy dla Ogrodu musiałam wpierw zorganizować własny warsztat. Otrzymałam od p. Inglota masę materiałów, które musiałam przejrzeć, posegregować, by zorientować się na ich podstawie w stanie wielu spraw. Bez tego porządkującego etapu trudno byłoby mi efektywnie pracować.

Pyt.: To z iloma Prezesami czy Zarządami Ogrodu Pani współpracowała?

A.B.: Pan Inglot był od początku do odejścia na emeryturę, długi czas jako wiceprezes; Pan Adamczewski, który od niego już wcześniej przejął Zarząd, kierował nim nawet już po przejściu na emeryturę. Obaj pełnili swe funkcje bardzo długo tworząc niezwykły tandem. Współpracowałam też kilka lat z kolejnym Zarządem ROD prawie do 2005 roku. Więc w zależności od tego, jak liczyć, współpracowałam z 2-3 Zarządami. Nie muszę dodawać, że mówiąc ‘Zarząd’ mam na myśli całe zespoły osób, które się zmieniały bądź wymieniały. Na przykład: p. Stanisław Bobrzyk był przez wiele lat, ale z uwagi na zaangażowanie w swoją pracę zawodową nie mógł w pewnym momencie uczestniczyć w pracach Zarządu POD.
Pamiętam również z tamtego okresu p. Jerzego Cegłowskiego, który też dla Ogrodu robił wiele. To był czas, kiedy pod okiem p. Inglota meliorowano teren Ogrodu, kopano wielkie rowy odwadniające na tym terenie i poza nim, w lesie.
Chciałabym jeszcze dodać, że duży wkład na etapie budowy Ogrodu wniósł dyrektor Przedsiębiorstwa Budownictwa Rolniczego w Obornikach, p. Jan Szwermer. Wybudował drogę z płyt betonowych, także tę część poza Ogrodem - od drogi asfaltowej do pierwszej bramy ROD. Dzisiaj po ponad 30 latach użytkowania droga ta jest już mocno zniszczona. Chcąc ją wyremontować, trzeba będzie wyłożyć nieco grosza. Dzisiejsi użytkownicy Ogrodu będą mieli sposobność, by w pełni docenić wysiłek, jaki włożono ongiś w stworzenie Ogrodu.

Pyt.: Czyli w tym pierwszym okresie jednym z najważniejszych zadań było zmeliorowanie Ogrodu?

A.B. Myślę, że tak. Nadmiar wody gruntowej na tym terenie był szczególnie uciążliwy na wiosnę i w jesieni. Pierwsi działkowcy w miejscach bagnistych gubili tu nieraz gumiaki… Opowiadał o tym m.in. p. Stanisław Leśnik. Zbudowanie Ogrodu nie było łatwym przedsięwzięciem i nie wyobrażam sobie sukcesu w tym zakresie bez znaczącego udziału dyrektora WZIR-u p. Stanisława Pięty.

Pyt.: Domyślam się, że grono osób, które Pani zdaniem należało do tych najaktywniejszych, było liczniejsze. Czy ktoś jeszcze wyłania się z Pani pamięci?

A.B.: Owszem, była taka postać p. Dimitriewa, melioranta albo raczej geodety. Przypominam sobie, że był on w systematycznym kontakcie z p. dyr. Stanisławem Piętą. To o nim dyr. Pięta miał powiedzieć, że to właśnie p. Dimitriew wskazał miejsce dla dzisiejszej części zachodniej Ogrodu optując za wytyczeniem tu działek pracowniczych. Przepiękne położenie tego terenu ułatwiło zapewne decyzję o założeniu tu Ogrodu.
No, zresztą druga, nowsza część wschodnia, też ma równie ładne położenie, chociaż samo założenie ‘urbanistyczne’ nie charakteryzuje się już takim rozmachem.
W tej grupie współtworzących Ogród należałoby umieścić jeszcze p. Jerzego Kwiatkowskiego (z ELTOR-u), który elektryfikował teren Ogrodu. Natomiast wśród „zwykłych” użytkowników także było szereg osób pozytywnie zapisanych w historii tego przedsięwzięcia, że wymienię tylko Państwa: Benona Stranza, który od początku interesował się sprawami porządkowymi w Ogrodzie, w tym założeniem wodomierzy, p. Wawrzyniaka wspierającego poczynania dyr. S.Pięty. Społecznie udzielała się też na początku p. Zofia Bąblińska, o ile się nie mylę- meliorantka z zawodu, p. Kazimierz Urbaniak – prowadził dość długo sprawy elektryczne (rozliczenia).
Dalej, w grupie osób zaangażowanych wymieniłabym jeszcze Panów: Czesława Kempendorfa, jego sąsiada - Tadeusza Kaczmarka, Franciszka Olejniczaka , Jarosława Januszewskiego, a także Tadeusza Rybaka i śp. Stefana Domańskiego.

Pyt.: Ogród tworzył WZIR wspólnie z Zakładem Ogrodnictwa w Owińskach?

A.B.: Zgadza się, i tu chciałam wymienić nazwisko dyrektora tego zakładu p.Kazimierza Niczyporuka, który jako –powiedzmy- współwłaściciel terenu też odegrał znaczącą rolę w jego przysposobieniu pod Ogród. Ogólnie powiem, że Owińska wspólnie współpracowały z wymienionymi już osobami. Część ówczesnych pracowników Owińsk zdążyła przez lata sprzedać swoje działki. Dzisiaj użytkują je inne osoby, nie zawsze znające historię Ogrodu, a więc myślę – niemające stosunku emocjonalnego do tego miejsca.
To może być powodem dostrzeganej pewnej obojętności dzisiejszych członków tej społeczności wobec spraw Ogrodu. Tymczasem tak zorganizowanego Ogrodu nikt nikomu nie podarował, ogród stworzono bezpośrednim wysiłkiem wielu osób.
Uważam, że także dzisiaj warto o Ogród jako całość dbać, a najlepiej – gdyby to był przedmiot troski wszystkich. W końcu niewielu jest nas, raczej to kameralna społeczność i postawa: niech robią inni, ja tu chcę spokojnie wypoczywać, nie jest moim zdaniem do końca przemyślana.

Pyt.: Czy staw w zachodniej części Ogrodu był akwenem naturalnym czy też zbudowano go?

A.B.: Nie umiem powiedzieć tak na sto procent, ale wydaje się, iż był to ‘naturalny’ element infrastruktury Ogrodu dodatkowo przez naszych meliorantów umiejętnie ukształtowany na staw. Najwięcej mógłby powiedzieć na ten temat p.Mirosław Balcerek – Gospodarz Ogrodu. Pamiętam jednak, jak w stawie tym łowiono rybki, podobno kąpały się także dzieci. Dzisiaj ten akwen zarósł w większej swej części trzcinami, co wygląda malowniczo i naturalnie. Kto wie jednak, czy dla całościowego obrazu ROD zaniechanie pielęgnacji stawu jest słusznym kierunkiem?
Staw nie był czyszczony od początku, a więc od 30 lat. Wprawdzie p. Balcerek starał się, by w ramach czynów społecznych wycinano czy nawet wyrywano trzcinę, ale bez trwałego rezultatu; jest to –jak wiadomo- „uparta” roślina. Jeśli już raz weszła, to będzie jej tylko przybywać, aż zawłaszczy całą przestrzeń stawu.

Pyt.: Siedem lat temu Zarząd zapytał społeczność Ogrodu: czy oczyścić staw? Większość opowiedziała się przeciwko takiemu projektowi, zapewne obawa przed wysokim kosztem powstrzymała ludzi. W tym roku (2011) ponownie zapytamy działkowców, czy zgodzą się zgromadzić przez 2 lata ok. 30 tys. zł na oczyszczenie stawu zimą 2012/2013 przez profesjonalną firmę?

A.B.:
Obawiam się, że zapału do takiego projektu, chociaż racjonalnego, może nie podzielić część działkowców. Sama jestem ciekawa, jak rozstrzygnie tę kwestię najbliższe walne zebranie, w którego kompetencjach leży podejmowanie tego typu decyzji; Zarząd jest bowiem w Ogrodzie jedynie organem wykonawczym.

Odnoszę jednak wrażenie, że nie wszyscy użytkownicy Ogrodu dostrzegają korzystny dla nich związek pomiędzy jakością i zadbaną estetyczną stroną infrastruktury , a ceną ich działki, a przecież –jak pamiętam- rocznie 5-8 działek zmienia swych użytkowników.

Pyt.: Pani Aniu, chciałem jeszcze zapytać Panią o poziom uspołecznienia tego pierwszego Ogrodu: jaki mieli tamci działkowcy stosunek do miejsca, jego spraw, czy przychodzili na doroczne walne zebrania itp.?

A.B. Tak, rozumiem i pamiętam dokładnie. W pierwszych latach funkcjonowania Ogrodu dużo ludzi, myślę nawet, że większość, przejawiało zainteresowanie dziejącymi się sprawami, wielu przychodziło na zebrania, ale później z biegiem lat ten zapał przygasał. Ogród się tworzył, ciągle było tu coś do zrobienia, zdarzały się również problemy i kłopoty. Zrozumiałe więc wydaje się, że trudniej niż dzisiaj przychodziło wyłączenie się od nich. Postawa: ‘dajcie mi święty spokój’ spotkałaby się z dezaprobatą tamtejszej lokalnej i poniekąd sezonowej społeczności. Wielu czuło się wówczas odpowiedzialnych za coś więcej niż tylko za siebie.
Natomiast dzisiejsze postawy – maksymalnego korzystania i dążenia do przyjemności, m.in. poprzez odcinanie się od wspólnego rozwiązywania problemów Ogrodu, są ogólniejszym znakiem czasów, niekoniecznie tym najlepszym i zasługującym na naśladowanie. Myślę, że od tamtych czasów zbyt wielu użytkowników Ogrodu wymieniło się i nowi nie czują więzi z miejscem: nie posiadając wspólnych doświadczeń nie utożsamiają się z Ogrodem, traktując go ‘konsumpcyjnie’. Jest to dla mnie, osoby sercem związanej z tym Ogrodem, niestety, trochę smutne. Ale co zrobić…

Pyt.: Śledziła Pani od początku powstawanie Ogrodu i kolejne tego etapy: budowanie ogrodzenia, dróg i alejek, meliorację terenu włącznie z wielkimi oraz licznymi rowami, wiercenie dwóch studni, zakładanie wodociągu ze stacją pomp i wieżą ciśnień…

A.B. Wie Pan, łatwo się dzisiaj te zadania wymienia, ale w owym czasie nie było to wszystko takie proste i łatwe. Dla dzisiejszych działkowców prawdopodobnie trudną do pokonania barierę stanowić będzie problem oczyszczenia stawu. Proszę go więc umieścić w kontekście spraw, o których mówiliśmy wcześniej, a nabierze on właściwej skali…
Ze swej strony pilnowałam struktury finansów, starałam się nie dopuścić do powstania deficytu informując Zarząd, na co możemy sobie pozwolić, a na co nie.

Pyt.: A jeśli spojrzymy na Ogród ostatnich 10-12 lat, to jakie wydarzenia lub przedsięwzięcia wydają się Pani najistotniejsze?

A.B.:
Myślę, że do zrealizowanych inicjatyw zasługujących tu na wspomnienie należy zapoczątkowanie przez p. Benona Stranza zbierania funduszy na budowę Domu Działkowca (D2). Niełatwo było planować większe inwestycje, bo ludzie nie mieli zbyt dużo pieniędzy, co skutkowało powstawaniem zaległości płatniczych. Bywały lata, w których tzw. ściągalność opłat na rzecz Ogrodu była kiepska.
Znaczący skok w rozwoju Ogrodu nastąpił w pierwszym pięcio-siedmioleciu XXI wieku: wybudowano w rekordowo krótkim czasie ładny D2, założono automatyczne bramy, wokół nich pozbruk, poprawiono jakość ogrodowych dróg, zastosowano nowoczesne technologie i sprzęt w administracji i zarządzaniu Ogrodem, a także w komunikacji ze społecznością (strona internetowa, e-poczta, dostępny w Ogrodzie Internet). Przez jakiś czas byłam jeszcze bliskim świadkiem tych przemian…

Pyt.: Czy uważa Pani obecny stan Ogrodu za kompletny? Czy w jego wizji na najbliższą przyszłość widziałaby Pani jakąś rzecz wartą podjęcia?
A.B.: Uważam aktualny stan ROD ‘Leśny Barcinek’ za spełniony i w 90 procentach zaspokajający potrzeby działkowców w wystarczającym stopniu. Gdyby jeszcze kiedyś udało się wyremontować (przełożyć lub wyrównać) drogę dojazdową do Ogrodu, tę z płyt betonowych, to rzeczywiście byłby to w pełni satysfakcjonujący obraz pięknego Ogrodu. I tego Państwu życzę.

Dziękuję Pani Aniu za wywiad i czas, jaki zechciała Pani poświęcić na tę pouczającą rozmowę. U wielu z nas współpraca z Panią pozostawiła bardzo miłe wspomnienia. Życzę Pani dużo zdrowia na długie lata życia – do zobaczenia w Ogrodzie!

Autoryzowaną rozmowę przeprowadził admin forum w dniu 9 stycznia 2011 r.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 20:52, 19 Sty 2011 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum POROZMAWIAJ Z SĄSIADEM Z... OGRODU! Strona Główna » Historia Ogrodu a jego teraźniejszość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin